Czy warto realizować swoje pasje, czyli kilka słów o Aleksym Krysztofiaku

Niedawno pisaliśmy artykuł o blogerze Aleksym Krysztofiaku. Dzisiaj od samego twórcy dowiemy się jak wygląda jego praca od kuchni, z jakimi problemami się zmaga oraz czy warto realizować własne pasje.

Z jakiego powodu zdecydowałeś się na prowadzenie bloga?

Miałem 10 lat i bardzo pechowy grudzień, bo cały miesiąc chorowałem i siedziałem w domu. Oglądałem reklamy zabawek, żeby coś sobie wybrać pod choinkę. Pomyślałem, że przydałaby mi się taka strona w Internecie, gdzie ktoś w moim wieku opisywałby zabawki, gry, książki – czy warto je kupić. Ale nie chciałem, żeby polecał dorosły. Szukałem takiej strony, a ponieważ nie było, postanowiłem sam założyć. Rodzice się nie zgodzili. Powiedzieli żebym na początek wybrał jedną rzecz, na której znam się najlepiej, to pomogą mi założyć blog, a potem jak się nauczę, to założę sobie stronę. Wybrałem książki.

Jakie korzyści odnosisz z prowadzenia bloga? Co daje Ci największą satysfakcję?

Wiele rzeczy. Na przykład kilka razy dostałem do recenzji książki na wydrukach, które dopiero miały wyjść. Byłem jedną z pierwszych osób, która je czytała. Miałem też okazję prowadzić na dużej imprezie wywiad ze znanym, szwedzkim pisarzem. Na innej opowiadałem o fajnej książce. Do tego jeżdżę na moje ulubione targi książek do Krakowa. Poznałem sporo fajnych ludzi. No i dostaję od wydawnictw prawdziwe nowości książkowe, które jeśli mi się spodobają, mogę opisać na blogu. To ważne, bo gdyby wydawcy nie traktowali mnie jak dorosłego recenzenta, to taka ilość książek byłaby dla mnie nieosiągalna.

Z jakimi trudnościami borykasz się w związku z prowadzeniem własnej strony internetowej?

Technicznie z żadnymi. Prowadzę bardzo prosty blog, wrzucenie wpisu trwa dwie minuty. Trudne jest pilnowanie regularności, czasem w dwa dni przygotuję kilka wpisów, a czasem dwa tygodnie nic i robią mi się ogromne zaległości.

Obecnie mówi się, że Polacy czytają coraz mniej książek, zwłaszcza młodzież. Ty jako przedstawiciel młodego pokolenia nie tylko czytasz mnóstwo książek, ale też zachęcasz do tego innych. Czy czujesz się w związku z tym „nie na topie”?

Piszę o jednej ze swoich pasji. Nie czuję się „nie na topie”.

Co sprawiło, że pokochałeś czytanie? Jaka książka Cię do tego zachęciła? Nie mam pojęcia. Rodzice czytali mi od urodzenia. Za to pamiętam, że książką która przekonała mnie do powieści – wcześniej wolałem przyrodnicze i naukowe – był „Mikołajek”. Rodzice czytali mi wszystkie części, a jak zacząłem czytać, to sam przeczytałem tą serię kilka razy.

Czy twoim zdaniem warto blogować, mimo iż internet jest przesycony blogami?

Tak. Dla mnie to super notes z książkami, które przeczytałem i mi się podobały. Nigdy nie pamiętam nazwisk pisarzy i rysowników, czasem zapomnę tytuł, a tu mogę zajrzeć i wszystko sobie przypomnieć. Na pewno za dziesięć lat to będzie dla mnie fajna pamiątka. Poza tym uważam, że jak ktoś się czymś pasjonuje i ma coraz większą wiedzę na dany temat, to warto żeby się nią podzielił, bo teraz większości informacji ludzie szukają w Internecie.

Jakie są twoje rady dla początkujących blogerów?

Pierwsza to pisać o tym co się naprawdę lubi i czym się interesuje. Nie wymyślać bloga na siłę, bo to jednak sporo pracy i szybko może się odechcieć. Druga – jak już ma się bloga, to zmuszać się do w miarę regularnych wpisów. Trzecia to warto przeczytać każdy swój wpis kilka razy przed publikacją.

Masz chyba nietypową pasję jak na swój wiek... Nie wolisz grać w najnowsze wersje gier komputerowych?

Wszyscy mnie o to pytają. Książki nie są moim jedynym zajęciem. A gry trochę przypominają czytanie. Więc oczywiście, że je uwielbiam. Gram, oglądam let’s playe, czytam dużo magazynów o grach. Nie mogę się doczekać październikowych, łódzkich targów komiksów i gier. Oprócz tego chodzę na zajęcia filmowe. Totalnie kocham narty. Lubię pływanie i biegi przełajowe. W tym roku zainteresowałem się, windsurfingiem i w końcu, po latach marzeń, mam swój łuk i zacząłem strzelać. Oprócz tego zaczynam… gotować. Ale tylko zupełnie odlotowe potrawy.

Od września chcę wystartować z moją internetową książkę kucharską „Szczury na patyku, czyli co jedzą bohaterowie książek”. Gdybym nie musiał chodzić do szkoły i miał pieniądze, to najchętniej całe dni spędzałbym na tych wszystkich zajęciach. I oczywiście czytał książki, bo tak naprawdę to z książek wzięła się większość moich pozostałych zainteresowań.

Dziękuję za rozmowę.

Jak widać warto poświęcać czas swoim pasjom, rozwijać się bez względu na napotkane problemy. Aleksemu życzymy dalszego rozwijania zainteresowań i czekamy z niecierpliwością na nowe recenzje na jego blogu.

Aleksy_mister_book.JPG

Aleksy_Martin_Widmark1.JPG

aleksy_targi.jpg

Zdjęcia:

1. Portret Mister Book, fot. JakToSieRobi Studio

2. Prowadzenie wywiadu z Martinem Widmarkiem, autorem serii „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai”. Na zdjęciu są: tłumaczka Agnieszka Stróżyk, Martin Widmark, pisarka Joanna Olech i moja koleżanka, blogerka książkowa Marysia Jagodzińska.

3. Na ostatnich Targach Książki w Krakowie, obok leży plecak, który pękł od ciężaru książek.

Stronicowanie:
Lubię
0.0 / 10  (0 ocen)
Komentarze (0)
Skomentuj

Nie masz jeszcze konta?

Załóż je szybko, za darmo


REKLAMA