Dlaczego krojąc cebulę płaczemy

Chyba każdemu z nas zdarzyło się, chociaż raz w życiu kroić cebulę, albo przynajmniej być obecnym, gdy robi to mama, czy ktoś z bliskich. Z całą pewnością też zauważyliście, że już po chwili mamy ochotę uciekać z kuchni, pocierając oczy i pozostawiając gospodynię zalaną łzami…

 Jan Brzechwa, w swoim wierszu pt. „na Straganie” pisał:

Burak stroni od cebuli, A cebula doń się czuli: "Mój Buraku, mój czerwony, Czybyś nie chciał takiej żony?" Burak tylko nos zatyka: "Niech no pani prędzej zmyka, Ja chcę żonę mieć buraczą, Bo przy pani wszyscy płaczą."

Dlaczego tak się dzieje? I, czy jest sposób, by temu zapobiec? Otóż, Okazuje się, że podczas krojenia cebuli, naruszamy jej naturalną strukturę komórkową. To właśnie z tych zniszczonych komórek uwalniają się enzymy, spośród których jeden zawiera siarkę , która również ulatnia się podczas krojenia warzywa. Po zajściu miedzy nimi reakcji, powstaje kwas, który ostatecznie wywołuje łzawienie. Choć niepocieranie oczu, w momencie, gdy szczypią i pieką, jest nie lada wyzwaniem, warto spróbować się powstrzymać, bo takie zachowanie nasili tylko nasze cierpienia.

Jak się okazuje, istnieją sposoby, dzięki którym nie będziemy musieli cierpieć katuszy przy krojeniu tego „wzruszającego warzywa” ani wykluczać go z naszego jadłospisu. Jednym z najbardziej popularnych sposobów uporania się z niesforną cebulą, jest jej namoczenie w zimnej wodzie, lub nawet krojenie bezpośrednio pod nią, dzięki czemu, powstały gaz, natychmiast zareaguje z cieczą i nie dotrze do oczu. Inną ,metodą, choć niekoniecznie wygodną, jest maksymalne odsunięcie głowy- oczu- od cebuli, lub próba ich schronienia za okularami, bądź goglami. Postawmy, więc czoła cebuli i nie bądźmy burakiem z cytowanego na początku wiersza.

 

D.K.

Stronicowanie:
Lubię
0.0 / 10  (0 ocen)
Komentarze (0)
Skomentuj

Nie masz jeszcze konta?

Załóż je szybko, za darmo


REKLAMA