Z pieprzem prawie zawsze wiąże się jedną z dwóch innych przypraw. W zależności od sytuacji jest to albo sól – na zasadzie przeciwieństw i powszechności użycia – albo wanilia. To ostatnie połączenie, to bez wątpienia pozostałość po popularnym kiedyś programie podróżniczym prowadzonym przez Tonego Halika i Elżbietę Dzikowską.
Tajemnica sukcesu tego programu tkwiła prawdopodobnie w tym, że w czasach, kiedy na wakacje jeździło się co najwyżej do Bułgarii, to małżeństwo zwiedzało najbardziej egzotyczne zakątki globu, o czym opowiadali później przed kamerami. Nie wątpię, że ta dwójka podróżników miała okazję oglądać wanilię w jej naturalnym otoczeniu. A kto z Was mógłby powiedzieć to samo? Ja, w każdym razie, nie.
Czym więc jest wanilia – przyprawa, której smak najczęściej rozpoznajemy w formie mocno przetworzonej – w jogurcie, w olejku aromatycznym, w lodach...Ci bardziej spostrzegawczy zauważyli na pewno kwiat wanilii zamieszczany na przykład na serku homogenizowanym. Sama przyprawa jednak pochodzi nie tyle z kwiatu, ile z owocu, który kształtem przypomina wąski strąk.
Owoce te zbierane są jeszcze przed osiągnięciem całkowitej dojrzałości. Następnie fermentuje się je i suszy. Tak powstają tak zwane laski wanilii. Zdjęcie przedstawia wanilię jeszcze przed zbiorem. Ciekawostką w przypadku tej przyprawy, jest jej rynkowe znaczenie.
Dziś jest bardzo droga i przez to jej popularność w codziennej kuchni nie jest zbyt wysoka. Ale jej znaczenie zostało rozpoznane już dużo wcześniej – bo w czasach Azteków, kiedy to służyła ona jako środek płatniczy przy określaniu wysokości podatków. Do Europy Wanilia trafiła w XVI wieku. Jako przyprawy, używa się całej laski, lub samych nasion, do których można się dostać po rozcięciu strąka.
K.Ś.